Wiele osób, zaczynających naukę języka chce wiedzieć, ile ta nauka im zajmie. Wiecie, czy nauczą się języka w rok. Jeszcze inni mają konkretne oczekiwania (typu A2 w 3 miesiące), które są podsycane przez popularne samouczki. Muszę przyznać, że mnie to bardzo intryguje.
Staliśmy się bardzo niecierpliwi. Wszystko musi być na już albo chociaż ASAP, no i wiadomo, trzeba wyznaczyć deadline.
A co, jeśli… tak nie jest?
Jeśli w życiu czy w nauce nie chodzi o zdobywanie kolejnych celów, certyfikatów, egzaminów i innych powszechnie uznawanych sukcesów?
Co jeśli celu nie osiągniemy?
Piszę ten post, bo bardzo chciałabym was zachęcić, do doceniania procesu. Procesu nauki, który sam w sobie jest niesamowicie fascynujący. Jakby się nad tym zastanowić, to samo istnienie języków jest niesamowite. To, że w ogóle da się poznać system językowy innej kultury, dzięki czemu otwierają się przed nami kolejne drzwi. Drzwi do świata nowych słów, dźwięków, innego rodzaju myślenia!
Po co to przyspieszać?
Pozwólmy sobie zachwycać się tym nowym światem tak, jakby robiło to dziecko. Rozglądajmy się, słuchajmy uważnie, obserwujmy ludzi. Bawmy się, róbmy błędy, bądźmy w zakamarkach dziwnych tematów, które po polsku w ogóle by nas nie zainteresowały. Cieszmy się tym procesem.
Będzie mi miło, jeśli do oswajania tego procesu wykorzystacie Codziennik, którego nowa odsłona jest już dostępna. Więcej informacji o Codzienniku znajdziecie tutaj.