Zwykle, gdy mówi się o wydarzeniach historycznych (Zjednoczenie Niemiec na ten przykład), omawiane są daty, liczby i inne mało znaczące rzeczy. Czemu uważam je za nieistotne? Bo historia to przede wszystkim ludzie. No i tak się składa, że zarówno w Polsce, jak i w Niemczech żyją i żyli ludzie. Wiem, odkrywcze to to nie jest, ale z drugiej strony coraz częściej mam poczucie, że warto o tym przypominać. Ale dokąd ja zmierzam?
Historia podziału Niemiec nie jest w Polsce zbyt ważnym tematem nie tylko na lekcjach historii, lecz także na niemieckim. Jest to coś, czego nie potrafię zrozumieć, bo podział ten uformował dziwne i – co logiczne – podzielone społeczeństwo.
Wyobraźcie sobie, że żyjecie całkiem normalnie, chodzicie do szkoły, macie chłopaka lub dziewczynę, takie tam. Nagle ktoś stwierdza, że podzieli kraj i tak się zabawnie składa, że ten chłopak lub dziewczyna… Mieszka w drugiej części miasta. Praktycznie rzecz ujmując macie to w poważaniu i przedzieracie się przez granicę, by móc okazać sobie całkiem normalną czułość.
Pozostali obywatele też mają nakazy w poważaniu i – z różnych powodów – uciekają za granicę.
W reakcji na to, z dnia na dzień wznoszony jest mur. Mur, zasieki, żołnierze. To wszystko po to, by na pewno nikt nie przeszedł. Nikogo nie interesuje, czy z drugiej strony została chora babcia czy może brat. Wszędzie jest mur.
No i cóż, mniej więcej to wydarzyło się w Niemczech. Sam mur stał ponad 25 lat. Oznacza to, że w takiej izolacji wyrosły dwa pokolenia! Jak wpłynęło to na niemieckie społeczeństwo?
Po pierwsze, Niemcy mają totalnie inne postrzeganie narodu i ojczyzny. Tak naprawdę historia Niemiec jako jednego kraju jest bardzo krótka, a do tego jeszcze poszatkowana przez wojny i rzeczony podział.
Do tego, kilkadziesiąt lat Niemcy spędzili we wrogich systemach – zachodnie Niemcy w kapitalizmie, a wschodnie w komunizmie. Nie wiem, czy to załapaliście, ale oznacza to, że nasi sąsiedzi nie mają uniwersalnych, wspólnych powodów do wspominek i narzekania!
Co więcej, ludzie wychowywani byli w totalnie odmiennych kulturach i systemach wartości. Na zachodzie było wszystko, co dziś znamy: knajpy, kina, zagraniczne ciuchy. Wschód natomiast całkiem mocno przypominał polski PRL.
No i nagle, bo prawie 30 latach podziału murem i 50 latach skrajnie różnych wpływów kraj został połączony.
Ale czy na pewno?
Różnice mentalne i finansowe między wschodem i zachodem były tak duże, że większość przeprowadzanych badań statystycznych jeszcze do niedawna analizowało obie części Niemiec oddzielnie. W sumie to nadal się to zdarza.
Kapitalizm spadł na wschód całkiem nagle i nieoczekiwanie, z czym nie wszyscy sobie radzili. To trochę tak, jakby w Polsce po roku 1989 nastąpił od razu 2003. Wschód nie rozumiał Zachodu, Zachód Wschodu, a jak ludzie się nie rozumieją, zaczynają być dla siebie wrodzy.
No i ta wrogość zostawiła ślad nawet w języku. Ukształtowały się pojęcia takie jak Ossi i Wessi (nie mówcie tak do nikogo, to pogardliwe słowa), czy Ostalgie – tęsknota za wschodem (swoją drogą to piękna kontaminacja słów Osten i Nostalgie).
Wieloletni podział miał także wpływ na finanse obu państw. Gdyby porównać Niemcy do związku małżeńskiego, wyszłoby na to, że zachód wszedł w niego z mieszkaniem i samochodem, a wschód ze swetrem od babci.
No i jak to w związkach bywa, małżonkowie nie podpisali intercyzy, czyli nagle to wszystko – bogactwo i bieda – stały się wspólne. Zachód próbował pomóc wschodowi, dlatego wypłacał dodatkowe hajsy wschodowi… a w zasadzie to wypłaca je aż do dziś, choć w nieco innej formie niż na początku.
Jak się pewnie domyślacie, taki związek do najłatwiejszych nie należy, ale Niemcy próbują jak mogą. Nie da się jednak nie zauważyć, że dopiero teraz w dorosłość wchodzi pierwsze, zjednoczone od urodzenia, pokolenie.
Mam nadzieję, że udało mi się choć trochę przybliżyć wam niemiecką (dość skomplikowaną) tożsamość. Jeśli po przeczytaniu tego wpisu poczuliście coś więcej niż wzruszenie ramion, dajcie znać w komentarzach, a najlepiej to podeślijcie go znajomemu. Wpis, nie komentarz.
Dodatkowe linki dla ciekawskich:
- Królik po berlińsku: dokument opisujący podział Niemiec z perspektywy królików (PL)
- Goodbye Lenin!: komedia w duchu Ostalgii (DE)
- Das Ende nach einem Vierteljahrhundert: artykuł o zrzutce na wschód (DE)
PS wiem, że intercyza nie do końca tak działa, to tylko metafora, ale jeśli wam dzięki temu ulży, to napiszcie mi o tym w komentarzu xD
Jeśli dziwi Cię, że napisałam post, zamiast nagrać film na YouTube, przeczytaj post, w którym to wyjaśniam.
ciekawy artykuł😀
dziękuję 🙂
Bardzo fajny wpis!
Ostatnio też oglądałem materiał DW i niestety do dziś istnieje wrogość ludzi z zachodu względem wschodu, mówię tu o stereotypach bardzo podobnych, co względem Polaków.
Drugim materiałem DW był ciekawy materiał o babci, która mówiła, że upadek NRD był dla niej najgorszym, co spotkało ją w życiu.
Dziękuję bardzo! 🙂
Tak, to prawda. Widziałam też kiedyś ankietę (przeprowadzoną chyba po 25 latach po zjednoczeniu), o tym, czy Niemcy oceniają zjednoczenie pozytywnie i wyniki też były zaskakujące. Jeśli ją znajdę, dodam link w sekcji dla ciekawskich 🙂
Bardzo zaciekawił mnie artykuł, dodatkowe linki są według mnie świetnym pomysłem. Brakuje mi tu tylko jakiś zdjęć, ale i tak super! 🙂
Pozdrawiam